wnek

WNĘK MARIA, NOWY SĄCZ, SKR.P. 148.

Tytuł wystawy oznakowany został SYGNATURĄ, którą artystka otwierała każdy ŻYCIORYS pisany na odwrocie obrazu.
Wystawa staje się tym samym medium /dla/ słowa. Słowa, które można definiować jako schizofreniczne lecz może być też słowem, które istnieje samo w sobie poza granicami definicji choroby. Tak jak u Antonina Artauda, Aloise Corbaz, Adolfa Wölfliego i wielu innych. Słowo dla słowa.

Pozostawiając zagadnienia nazwane: olśnienie schizofreniczne, rodzaje perseweracji schizofrenicznej /powtórzeń odpowiednich znaków czy symboli/, tranzytywizm /zamiana ”ja” w innego/ oraz pojęcia ”światów” nie świata, jako te nazwane, przywołam słowa Martina Heideggera, które w kontekście wystawy Marii Wnęk odnoszą się do tego, co nienazwane i zarazem najistotniejsze.

MIEĆ DOŚWIADCZENIE Z CZYMŚ – RZECZĄ, ISTOTĄ LUDZKĄ, BOGIEM - ZNACZY TYLE, CO POZWOLIĆ SIĘ TEMU NAJŚĆ, DOSIĘGNĄĆ, ŻEBY NA NAS SPADŁO, PRZESTAWIŁO NAS I ODMIENIŁO. W TYM ZWROCIE <MIEĆ> NIE OZNACZA, ŻE JESTEŚMY ZAWIADOWCAMI DOŚWIADCZENIA; ::MIEĆ:: ZNACZY TUTAJ /…/ PRZECHODZIĆ, DOZNAWAĆ /ERLEIDEN/, ODBIERAĆ TO, CO NAS DOSIĘGA I SOBIE PODPORZĄDKOWUJE.

POZWOLIĆ SIĘ TEMU NAJŚĆ, to tyle, co zostać owładniętym, posiadać zdolność przyjmowania, odnoszenia się /do/.
Owładnięcie to działa dwubiegunowo. Maria Wnęk pozwala się najść GŁOSOM, które każą jej tworzyć i biorą ją w posiadanie, wywłaszczają, wyciągają ją poza nią, z niej samej i języka. Podczas gdy moje ja doświadcza NAJŚCIA Marii Wnęk.
Wyobraźnia podpowiada mi głowę, skrzynkę, skrytkę na głosy Boga, w której Bóg zostawia słowa, a Maria je mediuje_
Jest mediującym ciałem_
Ciałem rozdartym, głową chorą od myśli, lęków, przekaźników i wiary_
I zamienia się w Świętą_
Zamienia się w Chrystusa_
Lęk urasta do niebotycznych rozmiarów_
Trują ją
Cierpi
Cierpi katusze
Lecz doznaje uzdrowienia od Kwiatuszka z Miejsca Cudownego_
Kwiatuszek ugotowany
a wodą z niego obłożona ozdrowiała_
I dalej mediuje
Mediuje
Pokutuje ciałem i duszą za grzechy ludzkie_
Wybrana otwiera serca ludzi na Boga_
Głowę przy głowie piętrzy_
OKO
OKO widzącym czyni_
Nienazwane są właśnie OCZY, które przenikliwie, szeroko otwierają postacie z obrazów. Podkrążone. Smutne. Złe oczy.
Z błękitnymi lub czarnymi tęczówkami.
Oczy.

Aloise Corbaz malowała postaci z niebieskimi pustymi oczodołami. Jean Dubuffet twierdził, że oczy te zdradzają nie istnienie postaci.
Oczy Edmunda Monsiela są ”ruchome”, śledzą siebie nawzajem w obrazie, śledzą oglądającego.
Te z obrazów Marii Wnęk ”wywiercają dziurę w głowie”. Zdradzają ”najście”.
Zdradzają LĘK. Zdradzają zagrożone ”ja” i lęk prześladowczy. Widzą ZŁO i są uczestnikami zła.
Należą do oprawców Marii Wnęk, których ta wymienia z nazwiska.
Czób Maria: ”…Czób Maria z Naściszowskiej spod No.8. u której Wnęk Maria mieszkała od r. 1940 do r. 1962 i u której straszne katusze w przeróżne sposoby otrzymywała…”
Elemysta: ”… co ledwiem uciekłam przed Elemystą, co Mię chciał zgwałcić i zamordować w Zimie w ogromnych śniegach…”
Męzyk Maria: ”… Mię Biła i Włuczyła po gościęncu i żeby Mię Dławiła na gościeńcu przed Ich Wierzbami przed Ich oknami…”
Kmieć Janósz: ”... jej nie w puszcza do mieszkania i dławi Ją. Dławił ją przy jej drzwiach mieszkania…”
Są też oczami samej Marii Wnęk.
Wpisanie własnych życiorysów w akt mediacji czyni artystkę niezwykle ważną postacią. Postacią dośrodkową i odśrodkową. Centrującą.
Postacią MEDIUJĄCĄ MIĘDZY ŚWIATAMI za sprawą udostępnionej jej mocy.
Maria Wnęk znając swoją moc oznacza siebie w tekstach WIELKĄ LITERĄ.
Pojawia się także pod identyfikującym ją numerem SKR.P. 148.
Idea łączności z liczbą jest bardzo silna w sztuce art brut.
Swój numer szpitalny ”nr 583 Hubertusburg” wyhaftowała na swoim kaftanie Agnes Richter.
Ulicą z numerem podpisywała się często Barbara Chęcka /”Płock, ul. Królewiecka 23 m 14/.”
Numer działa jak imię własne. Ze swej natury podpis zawsze jest DATOWANY, ma wartość tylko z tego tytułu, że zaświadcza swoją własną obecność. Lubos Plny oznacza datą i cyframi początek każdego obrazu i koniec, jego stawanie się w czasie.
Maria Wnęk pisze: ”25. stycznia nie mogłam chodzić na nogach …”.
Według Jacque’a Derridy słowo jest zawsze datowane. Datowanie odpowiada sygnaturze. Wpisanie daty nie jest tylko zapisaniem daty w ogóle. Jest rozpoznawalną, zgodnie z tradycyjnym kodem, obecnością w inskrypcji. Jak pisze:
”Tylko sama, inna pojedynczość, także całkowicie niezastępowalna, może znaleźć się na swoim miejscu, nie zastępując siebie”.
Także obecność systemu liczb jako formuły budującej obraz jest zjawiskowa w art brut.
Carlo Zinelli opiera swój system o cyfrę cztery. Profilowo ujęte postaci powtarzają się w czwórkach.

Maria Wnęk wprowadza system liczb w porządek symboliczny i mistyczny:
”Otrzymał Nasz Nadroższy Zbawiciel i odkupiciel na Chaniebnym Krzyżu Otrzymał Przenajświętszych Ran 6.6.6.6. Ran podczas
uderzeń Koronę cierniową wtłoczono Mu na głowę wiele cierni przeszło mnie aż do mózgu, które zadały mi 32 razy na Mojej głowie
tam terz popchnięto Mnie 3 razy przyprawiając Mnie nie omal o śmierć za każdym razem pluwano Mi w twarz 73 razy za brodę Mię
podnoszono 33 razy przysłupie Mię biczowano Mię i zadano Mi 33 razy na plecach i nogach ciosów kropli Krwi wypłynęło mi 3.000 i 403
krople kto odmówi do tej Mej Najdroższej Krwi, która była przelana 300 i 403 kropel Krwi 7 Ojcze Nas i 7 dni Zdrowaś Mario i 7 Chwała ojcu
otrzyma przez 15 lat i to do łaski doczyscza /.../”
Element zbawienia jest nieodłączny w obrazach Marii Wnęk, które zdradzają pragnienie ABSOLUTU.
Nurt spirytualistyczny, silnie rozwinięty w art brut zaświadcza kontakt z obcymi siłami, planetami, kosmosem w twórczości Jeanne Tripier, Laure Pigeon, Helene Smith, Marie Rose-Lortet czy Jean Ruffie.
Na tym tle język Marii Wnęk to jeden z niewielu tego typu zapisów teomorficznego świata. Mocno osadzony w wierze katolickiej
i tekstach ”Żywotów świętych”, nie ma swojego odpowiednika w art brut. Edmund Monsiel, który także zapisywał teksty na odwrocie obrazów, posługiwał się głównie formułą modlitwy.
Maria Wnęk znajduje się we władzy języka, kierowana MOTYWEM NAKAZU.
JĘZYK jest rozsunięciem podmiotu. Rozsuniecie jest językiem. Język zawiera w sobie odnoszenie się /do/, zwracanie się /do/ kogoś. Możliwość mówienia do Boga, mówienia w imieniu Boga.
BÓG nie jest tożsamy jednak z językiem lecz językową supozycją. To ten, którego język przyciąga, do którego język odnosi się. Jeśli Bóg istnieje, to istnieje u Marii Wnęk jako osoba mówiąca, podporządkowana regułom języka.

Jak pisze Phipippe Lacoue – Labarthe:
JĘZYK JEST ISTOTĄ - NIECZŁOWIECZĄ ISTOTĄ - CZŁOWIEKA, JEGO /NIE/ CZŁOWIECZEŃSTWEM.
Rozchwiane, niewyraźne, nieczytelne słowa pisane własnym rytmem. Błędy ortograficzne.
Oczy znakujące obrazy. Oczy, przez które przechodzi tekst.
Wszystkie stają się figurą niezastępowalnej pojedynczości Marii Wnęk.

Kurator wystawy Małgorzata Szaefer
Projekt przestrzeni wystawienniczej – Paweł Mysera