kosek

Malarski cyrk

„Jesteśmy stworzeni, by żyć nie rozpoznając się. By błądzić w świecie, który wciąż zmienia nam prawdę w kłamstwo. Bóg nienawidzi radości, ponieważ jest zrobiony na nasz obraz i podobieństwo, i nie chce, byśmy byli szczęśliwi.”
G.Gambaro „Bóg nie lubi szczęśliwych”


Ryszard Kosek nazywa swoją galerię obrazów „Malarskim cyrkiem”. Określenie to zdaje się być zrośnięte z artystą, który wypowiedział swoje marzenie o wozie cyrkowym. Zapewne błądząc po świecie mógłby doszukać się istnienia innych światów, tych poza Cyrkiem. Tylko czy poza cyrkiem istnieje świat? Lepszy od cyrku? Gorszy od cyrku? Świat Koska jest złośliwie wyrywkowy. Czasami ten cyrk jest samym kłamstwem, czasami teraźniejszością a czasami zafałszowana przeszłością. Jest synkretyzmem komizmu, demonizmu, radości i smutku. Cykle bajkowo-mitologiczne Koska odnoszą się do czasów poprzedzających ustanowienie ścisłego porządku, gdzie zło nieodparcie walczy z dobrem, gdzie błądzą postacie świętych i aniołów obok postaci diabłów, kotów i ludzi, których artysta określa „dobrymi duchami o złych twarzach”. Zdaje się, że Kosek odwołuje się do ludzko-zwierzęcych tricksterskich herosów mitologii.
W religijnych i magicznych rytuałach Koska, straszy cień trickstera, czasami w formie wyraźnie rozpoznawalnej, a czasami pozornie zmienionej. I ten człowiek-błazen postać marginalna, wyłączona choć święta, fascynuje i budzi lęk jednocześnie. Jest człowiekiem lub zwierzęciem, choć bywa, że ma naturę boską. Jest istotą wewnętrznie sprzeczną, dobrą albo złą, albo taka i taką, boską i diabelską równocześnie. Jest zawsze kimś obcym, outsiderem, mediatorem dokonującym nieustannych przejść pomiędzy światami, pomiędzy kosmosem i chaosem, życiem i śmiercią, mądrością i głupotą, światem niebiańskim, chtonicznym i ludzkim. Jest postacią komiczną , choć bywa śmiertelnie poważny i smutny. Niesie ludziom pomoc, choć bywa, że i zgubę.
Oto błazen, czasami przyjmuje u Koska stosunek fou du roi/błazna królewskiego/, świętego błazna, opiekującego się królem, obdarzonego inteligencją typu metis. To on rządzi królestwem. Może dlatego w metaforze Koska, wypowiadającej doświadczenie błazeństwa, Pan Bóg lub Los, tak często przyjmuje postać trickstera. Błazen opiekuje się królem…Oto „Przyszłość królestwa” …
Malarski cyrk Koska jest takim spotkaniem życia i cyrku. Dwu wynaturzeń, pełnych przewrotności, gdzie dobro i zło nigdy nie są jednoznaczne, gdzie ludzie ciągle tęsknią za swym życiem…

Małgorzata Szaefer

 

Maski

 

„Maski są zatrzymanymi marzeniami.
Marzenia są to przelotne maski w ruchu, maski płynne, które rodzą się, odgrywają swoją komedię lub dramat, umierają."
Georges Buraud „Les Masques"

Maska - unieruchomiona ekspresja, echo uczucia. Niema, ostrożna, potężna. Moc maski to potęga znaku. Znak jest zarówno obliczem artysty, jak i jego maską, którą może zdjąć.
Skojarzenie Obrazów Pierwszych Koska z maskami nie jest jedynie formalne lecz także magiczne, rytualne. Znaczące, że sam artysta nie może się z nimi zmierzyć, To w masce, która jest symbolem „ja", Inny przedstawia samego siebie.
Maska jednocześnie oznajmia i zaprzecza. Równie istotne jest w niej to co ukazuje, jak i to co wyklucza. Wyklucza rzeczywistość? Być może wprowadzając w świat muzyki orientu, która fascynowała Koska swego czasu? Tak jakby wraz z nią podróżował śladami Innego. Wynosząc zapisy twarzy wyobraźni, naznaczone surową materią malarską i ukrytymi myślami. Pełne soczystych kolorów. Rytualne i święte, Pełne siły i efemeryczne. Niepokojące. Tak jak wizerunek tylko niepokoić może.
Wyszczerzone zęby, znamienne rysy wojownika. Maska zwierzęca lub demoniczna. Maski wspomnienia? - kobiece wizerunki bliższe ikonie, z nimbami wokół głów. Maska władzy - portret króla, z nieodłącznym atrybutem złotą koroną. Autoportrety Koska, symbole wolności całkowitej? Jako, że zmierzenie z własnym wizerunkiem w masce jest prawie niemożliwe, Cykl masek orientalnych, bliskich maskom teatralnym, mniej związanych z rytuałem, bardziej ze sztuką, znajdujące się pomiędzy stadium maski a stadium lustra.
Prześwieca przez nie Czas, kolor i Istnienie poza stałym wyobrażeniem, Przeobrażenie. Może są to obrzędy przejścia, owe rites de passage, stawiające czoło przeszłości i przyszłości? Może pełnią funkcję przenoszenia i kanalizowania mocy? Stają się narzędziem zawładnięcia, usidlając energię błądzącą, dostarczają ochrony? Może Byt Maski jest odejściem od konkretności gestu rzeczywistości? Ukrywa aby lepiej ujawniać? Więzi by pełniej wyzwolić?
Jedno jest niewątpliwe - surowość materii, osypujący się Czasem materiał malarski powoduje, że niczym Wenecji, Królowej Karnawału i Maski, grozi im unicestwienie…

Małgorzata Szaefer