hostia

KAZIMIERZ CYCOŃ /1931–2004/

Urodzony w Piwnicznej. Dzieciństwo spędził na wsi. Ukończył parę klas szkoły podstawowej. Pierwsze problemy psychiczne pojawiły się gdy miał około dwudziestu lat, z powodu agresji został skierowany do szpitala. Mieszkał samotnie, całkowicie odcinając się od kontaktów z ludźmi.
Od 1973 do 2004 roku przebywał w Domu Pomocy Społecznej w Owczarach. Tam zaczął rysować w wieku czterdziestu dwu lat. Prace powstawały zazwyczaj na papierze. W swoich rysunkach konsekwentnie podejmował temat postaci, ujętej najczęściej profilowo z wyraźnie zaznaczonym obrysem oka, często podkreślonymi rzęsami. Charakterystycznym elementem tych prac są także guziki koszuli, zaznaczone na wielu pracach. Te portretowe przedstawienia przybierały niezliczoną ilość wariantów, z zastosowaną jedynie zmienną kolorystyczną i formalną. Cycoń używał ołówka do zaznaczenia konturu i gwaszu do jego wypełnienia. Początkowo malarskie postaci ulegały z czasem uproszczeniu i bardziej graficznemu potraktowaniu.

BARBARA CHĘCKA /1938–2001/

Do dwudziestego czwartego roku życia mieszkała Płocku. Po nieudanej próbie samobójczej znalazła się w szpitalu psychiatrycznym. Większość swojego życia artystka spędziła w szpitalach psychiatrycznych i Domu Pomocy Społecznej w Zakrzewie. Zaczęła tworzyć dzięki plenerom Akcji Oto Ja /1997-2000/, organizowanych rok rocznie w Zakrzewie, koło Płocka.
Prawie wszystkim pracom Barbary Chęckiej towarzyszy zapis słowny. Teksty oscylują wokół enigmatycznej postaci kochanka- Jaśka Potockiego, ujawniając często transseksualizm języka.
Prace pełnią formę manifestacji uczuć a także noszą filozoficzne piętno egzystencji, tak jak w przypadku „Ziemio ty jesteś jak czarny pająk.” Większość prac Chęckiej to listy, które „wysyłała” wrzucając je do kosza na śmieci. Prócz listów stworzyła symboliczne prace na płótnie, w których słowo dopełnia przekaz dotyczący miłości, domu, podróży.

ADAM DEMBIŃSKI /1943/

Mieszka w Domu Pomocy Społecznej w Brwilnie. Artysta tzw. „Zagłębia Płockiego art brut”, odkryty w ramach Akcji Oto Ja.
Początkowo Dembiński rysował na małych formatach, potem zaczął wykorzystywać także większe formaty. Rysuje przy użyciu czarnego, grubego pisaka. Znane są także prace Dembińskiego powstałe przy użyciu pasteli suchych oraz prace malarskie na płótnie. Ulubionym narzędziem malarskim pozostaje jednak pisak i budowanie obrazu czarna kreską.
Głównym tematem, do którego twórca ciągle powraca jest motyw dzieciństwa na wsi, łączące się z nim wyobrażenie dziadka, traktorów, narzędzi rolniczych tkj. kosa, sierp a także zwierząt, w szczególności: koni, krów, kur. Często powraca tu także motyw powózki konnej czy dziadka i pistoletów. Równie istotne dla Dembińskiego jest tematyka religijna, wyobrażenia kościołów, krzyży, księży, zakonnic.
Szczególne miejsce w twórczości artysty pełnią erotyki. Są to przedstawienia często damsko-męskich „trójkątów” postaci, z mocno zaznaczonymi narządami płciowymi. Do ciekawych przedstawień należą tu także prace przedstawiające pary w małżeńskim łóżku.

HALINA DYLEWSKA /1936–2003/

Mieszkała w Domu Pomocy społecznej w Zakrzewie. Talent jej został odkryty podczas plenerów Akcji Oto Ja. Początkowo malowała farbami wodnymi na kartonach, później farbami olejnymi na płótnie. Powracała do motywu tzw. „Byków”, enigmatycznych przedstawień głowy z rogami, być może odnoszących się do traumatycznych doświadczeń dzieciństwa.
Wyczekiwała plenerów Akcji Oto Ja, podczas których jako pierwsza wstawała rano i z pędzlami w dłoni czekała na otwarcie pracowni.
Na plenerze w 2000 roku powstał znakomity „Czarny Dyptyk”, w którym skrótowy znak nakreślonych postaci zawiera niezwykle silny ładunek emocjonalny.

TADEUSZ GŁOWALA /1943/

Mieszka w Miszewie Murowanym w Domu Pomocy Społecznej. Zaczął malować w 1991 roku, gdy miał pięćdziesiąt dwa lata. Maluje zarówno architekturę, jak i postacie świętych, szczególnie wizerunki Chrystusa, statki, tzw. „Laurki” /duże przedstawienia kwiatów wraz z inskrypcją, często ofiarowywane kobietom/.
W przeszłości nazywał siebie „Artystą Malarzem Wielobranżowym”. Obecnie określa siebie mianem „Artysta Malarz”. Z wizytówką, w formie przypinki, pojawia się na wystawach, wyjazdach, plenerach.
Do swoich architektonicznych obrazów wykorzystuje narzędzia kreślarskie, którymi precyzyjnie rozrysowuje budowlę z każdym jej detalem. Następnie wypełnia każde jej pole farbami, najczęściej są to akryle i farby olejne. W czasie plenerów Akcji Oto Ja często wyruszał do upatrzonej budowli, wraz ze wszystkimi potrzebnymi mu przyrządami, aby doskonale odtworzyć jej fasadę w obrazie. Po powrocie znad morza, powstały okręty, potraktowane podobnie jak ujęcia architektury, niezwykle precyzyjnie i systemowo.
Obrazy te noszą podpisy Tadeusza Głowali, wraz z dokładnym miejscem i datą stworzonej pracy.
Oprócz prac malarskich tworzy także małe obiekty-fetysze, kobiety, obiekty seksualnych pragnień a także samochody, zwierzęta, szopki. Te stanowią dla niego całkowicie prywatny obszar twórczości.

WŁADYSŁAW GRYGNY /1936/

Władysław Grygny urodził się w Nieledwi. Wyjechał na Śląsk i podjął pracę w kopalni „Kleofas” w Katowicach. Ukończył Technikum Górnicze i pracował na stanowisku technik-elektryk. Rozpoczął studia na Akademii Ekonomicznej w Katowicach, jednak nie skończył ich. Interesował się fotografią. Przez jakiś czas podróżował ze znanymi zespołami muzycznymi: “Niebiesko Czarni”, “Trubadurzy”, współpracując z nimi jako akustyk i dokumentując fotograficznie występy. Założył rodzinę, ma dwóch synów. Choroba psychiczna przyczyniła się do rozpadu rodziny. Od rozwodu prowadzi samotny tryb życia. Władysław Grygny nadal mieszka w Chorzowie, utrzymując się z emerytury, całkowicie oddany tworzeniu. Nieznane są prace sprzed 1976 roku, wiadomo jednak, że Grygny tworzył już przed tym rokiem. Od lat 80-tych XX wieku zaczął przywozić swoje prace do Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Pozostawia pliki obrazów, dołączając do nich bilet kolejowy z Chorzowa do Krakowa. Nie podejmuje rozmowy z pracownikami muzeum i odchodzi. Kilku kilometrową odległość od krakowskiego dworca kolejowego do muzeum przebywa pieszo, dźwigając ważące nieraz kilkanaście kilogramów pakunki. Grygny zapisuje myśli w formie listów, które przybierają formę komentarza świata, gry słownej, czy rodzaj manifestu. Tekst często wpisany zostaje w kształt ludzkiej głowy. Tworzy także listy- collage, w które wkomponowuje elementy znalezione, fragmenty kopert, starych papierów. Jako podkłady do swoich tekstów stosuje papier nutowy, milimetrowy czy kartki papieru z notesu. Co istotne każdy z listów opatrzony jest naklejonym znaczkiem skarbowym i przybitą pieczątką na poczcie.

MARIAN HENEL /1926–1993/

Urodził się we wsi Przystań, w powiecie Kłobuck. Wychowywał się na wsi. Ojciec nieznany, matka zmarła gdy miał sześć lat. Opiekę nad chłopcem przejęła gmina, przydzielono go do rodziny zastępczej, w której był źle traktowany. W wieku trzynastu lat uciekł do innych gospodarzy. Ukończył sześć klas szkoły podstawowej.
Po II Wojnie Światowej wstąpił do UB pełniąc funkcję palacza i wartownika. Uczestniczył także w przesłuchaniach więźniów. Później pracował w PGR jako robotnik rolny. Z powodu podpalenia stodoły znalazł się w więzieniu. W latach 1960-93 przebywał w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Branicach.
Pierwsze prace powstały w szpitalu, były to rysunki wykonane czerwono-niebieskim ołówkiem na papierze, przedstawiające sceny z seksualnymi fantazjami Henel konstruował także stroje, które miały przeobrazić go w ideał swoich pragnień - grubą kobietę. Nosił pończochy wełniane, białą koszulę nocną, nieprzemakalny płaszcz, skonstruował nawet sztuczne pośladki. Często przebierał się także w czepek i fartuch pielęgniarki. Fotografował także siebie w przebraniu kobiecym.
Fotografie wykorzystywał, jako wzory do gobelinów, które rozrysowywał na papierze milimetrowym. Stworzył trzynaście gobelinów, powstałych techniką wiązaną, głównie o tematyce erotycznej i magicznej. Nagie postacie kobiet i samego Henela pojawiają się często w otoczeniu ptaków i zwierząt magicznych: sowy, orła, węża, ropuchy, nietoperza, kota i owadów.
Znany jako „Lubieżnik z Branic” albo „Maniuś”.

PRZEMYSŁAW KIEBZAK /1973–2010/

Przemek Kiebzak mieszkał w Poznaniu wraz z rodziną. Tworzył w Warsztatach Terapii Zajęciowej „Krzemień” w Poznaniu.
Pracował przy użyciu cienkopisu Stabilo, zazwyczaj w kolorze czerni, czasami granatu, szarości, brązu. Początek w jego twórczości wyznaczają prace o tematyce animalistycznej, do których czerpał inspiracje z albumów przyrodniczych. Są to często groteskowe ujęcia wizerunków zwierząt, którym zawsze towarzyszy ich nazwa własna. Kiebzak był mistrzem w rozpoznawaniu cech najbardziej charakterystycznych ich fizjonomii, cech dominujących, jednocześnie dodawał im nico ludzkich słabości. Rysując doskonale bawił się, naśladując niejednokrotnie odgłosy zwierząt i śmiejąc się z nich.
Stopniowo zaczął tworzyć przedstawienia architektury, doskonałe budowle: kamienice, zamki, kościoły, warownie, twierdze, mosty, pomniki, z zarejestrowanym każdym detalem konstrukcji czy elementem dekoracji architektonicznej. Był perfekcjonistą w każdym calu, doskonałym architektem. Linią stawiał fundamenty, wznosił kolumny, ustanawiał kolejne piętra, okna, bramy, budował wieże. Linia rysunku bywała zmienna, początkowo swobodna, z biegiem czasu coraz bardziej precyzyjna, mocniejsza w wyrazie.
Kiebzak, zawsze rysował opustoszałe miasta, pozbawione tzw.„żywej duszy”. Co ciekawe w ostatnich jego pracach po raz pierwszy pojawiły się postaci w roli głównej jego rysunków.
Prace artysty znajdują się w kolekcji rodzinnej (kolekcja Małgorzaty Kiebzak i Justyny Groleckiej).

RYSZARD KOSEK /1957/

Urodził się w Gdańsku. Mieszka i tworzy w Płocku. Ukończył liceum ogólnokształcące i średnią szkołę muzyczną. Pracował jako instruktor muzyczny w różnych instytucjach kulturalnych. W celach zarobkowych grywał na dancingach, weselach i potańcówkach. Był współzałożycielem i liderem grupy jazzowej „Loft”. W zespole grał na saksofonie i na flecie.
Malować zaczął w latach 80-tych XX wieku gdy odizolował się od świata zewnętrznego na skutek choroby, schizofrenii. W 1987 roku powstały jedne z pierwszych obrazów, tzw. „Maski”. Kosek zaczął tworzyć na wszelkich dostępnych mu podłożach malarskich, stosując często oprócz farb plakatowych także pastę do zębów, plastelinę, glinę, atrament.
W latach 90-tych zaczął używać farb olejnych, tworząc głównie portrety i sceny zbiorowe. Wśród nich najczęściej występują: sceny muzyczne, pijackie czy erotyczne. Nie gruntuje jednak nadal obrazów, maluje często dłońmi. Są to groteskowe, a czasami porażające wizje, oparte na wspomnieniach z PRL-u. Do symbolicznych przedstawień należą postaci błazna, króla, aniołów, czasami diabła. Jak mówi Kosek: Mój szyderczy śmiech jest forma samoobrony.

KONRAD KWASEK /1958–2005/

Mieszkał w Szczecinie z rodziną. Był osobą głuchoniemą i upośledzoną intelektualnie. Zaczął rzeźbić w drewnie, zgromadzonych w domu pni na opał. Rodzina niezadowolona z tego faktu, nie doceniając rzeźb Kwaska, paliła nimi w piecu. Kwasek wyruszał zatem na długie ekspedycje do lasu po drzewo do swoich rzeźb. Rzeźbił często pary przytulonych do siebie postaci. W wielu przedstawieniach pojawia się charakterystyczna postać kobiety w białej sukni, w okularach - Eryka. Niemka, która odwiedziła dom Kwasków, w którym mieszkała przed wojną i zaprzyjaźniła się z Konradem. Kwasek rzeźbił złamanym dłutem, nigdy nie zamienił go na nowe czy lepsze narzędzie. Rzeźby malował farbami, do których akurat miał dostęp. Czasami opalał je nad piecem. Oprócz znanych postaci, rzeźbił także ozdoby choinkowe z drewna i małe telewizory z ekranami przedstawiającymi fragmenty scen filmowych.

MIKOŁAJ ŁAWNICZAK /1977/

Mieszka z rodziną w Poznaniu. Od wielu lat związany jest z Warsztatem Terapii Zajęciowej „Krzemień” w Poznaniu.
Ławniczak zaczął tworzyć w glinie. Były to postacie syntetycznie ujętych kobiet, przypominające figury starożytnych idoli.
Zamiłowanie do kobiecych wizerunków, wyobrażenia Matki Boskiej, modelek, aktorek, koleżanek z warsztatów, sprawiło, że zaczął gromadzić ich wizerunki wycięte z kolorowych magazynów, zdjęcia, pocztówki a następnie konstruować rodzaj puzzli według własnego systemu. Każde zdjęcie Ławniczak wycina w kwadrat o tej samej wielkości, a następnie każde z nich nakleja na przygotowane wcześniej tekturki, identycznej wielkości co zdjęcie. Kwadratowe formy zostają połączone ze sobą dookoła taśmą klejącą, przezroczystą lub czarną, w zależności jakim materiałem akurat dysponuje. Mikołaj Ławniczak przejawia całkowitą fascynację tym medium. Skonstruowane kwadraty-puzzle nosi w plecaku, kieszeniach, chowa w przeróżnych szufladach, niechętnie je ujawniając. Niekiedy w ramach wystaw pozwala na prezentację prac w formię mapy wizerunków przyklejonych do ściany. Wtedy jest w stanie kontemplować całe swoje terytorium kobiet.

EDMUND MONSIEL /1897–1962/

Urodzony w Wożuczynie. Ojciec był stolarzem, matka prowadziła sklep.
W latach 20-tych XX wieku Monsiel prowadził sklep z różnymi artykułami, m.in. z przyborami szkolnymi i cukierkami. Dom w Łaszowie w czasie wojny spalili Ukraińcy, sklep upadł. Monsiel wyjechał do brata do Wożuczyna, gdzie mieszkał na strychu do końca wojny.
Po wojnie pracował w cukrowni na stanowisku wagowego i inspektora. Wyprowadził się od brata i zamieszkał w młynie.
Tworzył ołówkiem na papierze, kartonie, tekturze, fragmentach sztukowanego papieru, formularzach cukrowych, okładkach książek, teczkach biurowych.
Pierwsze rysunki powstały w książeczce do nabożeństwa.
Po śmierci Monsiela znaleziono kufer na strychu brata z trzema kłódkami a także rulon z rysunkami, pod parapetem /180 rysunków znalezionych na strychu, 350 rysunków znalezionych w mieszkaniu/. Prace Monsiel przechowywał w workach od cukru.
Pozostało około 500 rysunków, 15 z nich znajduje się w Collection de l’Art Brut w Lozannie.
Prace Monsiela zdradzają silne religijne podłoże, często ujawniając megalomanie autora, który sam podpisuje obraz jako „Bóg Ojciec”.
Monsiel sygnował swoje prace dekoracyjnym monogramem EM, szczegółowo datował je, zapisywał tekst na rewersie i awersie obrazów. Teksty te przybierają formę pacierza, modlitwy litanijno-różańcowej, godzinek ale także formę przestrogi przed niewłaściwym postępowaniem ludzkości, odezwy, sądu, wyroku.
Rysunki Monsiela wykazują działanie różnej gradacji ołówka, punktowanie, sztafowanie, relief. Najbardziej rozpoznawalnym motywem w jego obrazach są twarze z charakterystycznymi aktywnymi oczami i dłońmi.

JUSTYNA MATYSIAK /1979/

Urodzona w Poznaniu. Mieszka z rodziną w Przeźmierowie, koło Poznania. Od wielu lat tworzy w Warsztatach Terapii Zajęciowej „Krzemień”, od paru lat także w Galerii „tak” w Poznaniu.
Zaczęła rysować ołówkiem. Z czasem okazało się, że jej ulubionym narzędziem malarskim jest cienkopis Stabilo. Początkowo stosowała zawężoną gamę kolorystyczną, ograniczoną do beżu, brązu, czerni, zieleni, tworząc architektoniczne i animalistyczne rysunki.
Stopniowo w centrum jej zainteresowań pojawiła się kobieta – Justyna Matysiak, wraz ze wszystkimi jej pragnieniami i marzeniami. Te kobiece fantazje, marzenia o miłości i ślubie zaczęła rozwijać w swoich nowych obrazach, pełnych kobiet, mężczyzn, ubranych w stroje Haute Couture. Prezentują one ferię barw i całkowitą wolność słowa. Prace Matysiak poruszają tematykę seksualnego tabu i stanowią jednocześnie rodzaj perforamtywnego tekstu, który przybiera formę komentarza przedstawianej sceny. Monolog przeradza się często w dialog, dokonując transgresji podmiotu.

IWONA MYSERA /1983/

Mieszka wraz z rodziną w Płocku. Tworzy zapisy, w sobie tylko znanym języku, na pojedynczych kartkach papieru, w notesach, czasami w książkach. Dopowiedź tekstów stanowi często system liczbowy złożony z liczb pierwszych, grupowany w rozrysowanych tabelach.
Ta konfiguracja uporządkowanych liczb i przynależnych im pól jest powtarzana dosyć często.
Bywa, że komponentem notesów stają się wycinane z gazet fotografie idoli, aktorów z seriali telewizyjnych, piosenkarzy. Wklejone w notes wycinki czasami zostają z niego wyrwane, pozostawiając ślad. Jest to prawdopodobnie usunięcie obiektu z przestrzeni własnych zainteresowań i własnej świadomości. Większość swoich sekretnych prac Mysera wyrzuca do kosza na śmieci. Prace mają dla niej wartość jedynie bezpośredniego aktu, dokumentu, który ją całkowicie obezwładnia, stanowiąc zapis najintymniejszych myśli. Z tego też powodu jest pieczołowicie strzeżony przed okiem intruza. Mysera układa swój system kolejno: pozyskanie materiałów, organizacja przestrzeni kartki i zniszczenie, które jest niezbędnym elementem jej działań i zatarciem własnego śladu.

JULIAN STRĘK /1932–2000/

Mieszkał i tworzył w Pustkowie, koło Dębicy, w małym domku pod lasem gdzie mieszkał z rodziną: żoną, dwoma synami i córką. Po ukończeniu szkoły podstawowej pracował przez wiele lat w Zakładach Tworzyw Sztucznych w Pustkowie aż do wybuchu w fabryce w 1966 roku, podczas którego doznał ciężkich obrażeń głowy. Następstwem wypadku były powtarzające się ataki padaczki. Artysta otrzymał rentę, mieszkał cały czas w Pustkowie, oddając się całkowicie rzeźbieniu. W 1997 roku jadąc rowerem został potracony przez samochód i doznał paraliżu lewej części ciała.
Stręk od zawsze wolny czas przeznaczał na rzeźbienie drewnianych figurek.
Swoje rzeźby darował sąsiadom: listonoszowi, lekarzowi, księdzu, policjantowi. Bardzo często niedoceniane, bywały wyrzucane przez obdarowanych nimi albo trafiały jako podpałka do pieca. Po śmierci artysty cześć prac została znaleziona przez rodzinę w jego pracowni-drewutni. Prace te zostały zakupione przez Leszka Macaka i znajdują się w jego kolekcji.
Stręk tworzył zarówno pojedyncze rzeźby jak również drewniane konstrukcje, tzw. „grobowce”, których architektoniczna nadbudowa mieści leżące wyobrażenia zmarłych królów. Wszystkie elementy tych konstrukcji montowane były kołkami, potraktowane syntetycznie, barwione farbami, w posiadaniu których znajdował się twórca. Wzorcem dla „grobowców” był „Poczet Królów i Książąt Polskich” znaleziony w gazecie „Płomyczku” syna.
Figury postaci to najczęściej symbole par małżeńskich, królów, wojskowych, duchownych z charakterystyczną przekątna belką, dodaną do figury, pełniącą rolę berła, krzyża, buławy czy palmy, w zależności od przypisanej im roli.

EDWARD SUTOR /1917–1984/

Mieszkał i tworzył w Nowym Targu. Ukończył 7 klas szkoły podstawowej. Z braku innych możliwości podjął praktykę w zakładzie fryzjerskim. W 1940 roku, w czasie II Wojny Światowej, został wywieziony na roboty do Niemiec, w okolice Hamburga. W 1943 roku z tabliczką zawieszoną na piersi z nazwiskiem i adresem, przyjechał na dworzec kolejowy w Krakowie. Z Niemiec powrócił odmieniony. Nieufny, zamknięty w sobie mieszkał z siostrą, która całe życie opiekował się nim, w domu odgrodzonym od świata wysokim parkanem.
W 1949 roku trafił do Szpitala Psychiatrycznego w Kobierzynie, z rozpoznaniem schizofrenii. Do szpitala wracał jeszcze wielokrotnie, były to długie, kilkumiesięczne pobyty. W 1958 roku zaczął tworzyć w kamieniu i drewnie. Początkowo, niedoceniane przez rodzinę rzeźby trafiały do pieca albo lądowały na śmietniku.
Sutor często widywany był w Nowym Targu z taczką zwaną „tragaczem”, którą zwoził znalezione w lesie materiały: sterty drewna, korzeni, kamieni znad Dunajca. Ze znalezionych materiałów powstawały rzeźby, często popiersia i głowy, także postaci: kobiety, mężczyźni, pary miłosne. Niektóre z rzeźb to erotyczne przedstawienia kochanek, tancerek, o mocno podkreślonych piersiach, udach, pośladkach. Łono często zdobione było włosami i watą.
Zwracają uwagę różnorodne fryzury a także wyraźnie zaznaczone usta i oczy portretowanych postaci. Są to często rzeźby polichromowane, z okazyjnie pozyskanych barwników, artysta wykorzystywał wapno i farby do remontu czy dziecięce kredki. Bywało, że Sutor całe rzeźby pokrywał temperą: białą, szarą w odcieniu zieleni czy błękitu. W 1981 roku cześć rzeźb Sutora została skradziona z jego domu - Sutora z powodu tego zdarzenia przewieziono do szpitala w złym stanie psychicznym.

MARIA WNĘK /1922–2005/

Urodziła się i wychowała w Olszance. Po pożarze rodzinnego domu związała się z Nowym Sączem, zmieniając wielokrotnie miejsce zamieszkanie.
Zapamiętana, przez mieszkańców Nowego Sącza, jako kobieta podróżująca zawsze ze swoim „majątkiem”, tobołkami i paczkami. Parokrotnie kierowana do Szpitala Psychiatrycznego w Kobierzynie, gdzie została diagnozowana jako schizofreniczka.
Ukończyła cztery klasy szkoły podstawowej. Pracowała przy regulacji Dunajca, w kuchni wojskowej, na poczcie, w hotelu, w mleczarni.
Wnęk była osobą bardzo religijną. Pochłaniały ją praktyki religijne. Codziennie uczestniczyła w mszy świętej i przesiadywała godzinami w kościele. Przestrzegała postów, brała udział w odpustach i pielgrzymkach. Co najmniej dwa razy w roku wyruszała w pielgrzymkę na Kalwarię, zawsze ubrana w białą sukienkę.
Obsesyjny lęk o swoje życie uczyniła głównym tematem twórczości, wiążąc go z tematyką religijną. Obrazy Marii Wnęk mają charakter mistyczny. Większość obrazów posiada na odwrocie historie objaśniające tzw. „Życiorysy”, to od nich Wnęk zaczynała pracę. Teksty te stanowią wizje artystki, słowa dyktowane przez Boga i świętych. Sama artystka występuje w nich w roli posłanniczki Boga, która ostrzega przed grążącymi niebezpieczeństwami.
Zewnętrzny świat artystka postrzega jako zagrożenie a swoich wrogów ujawnia w obrazach podając ich nazwiska.
Obrazy Wnęk zazwyczaj obwiedzione są konturem, stanowiąc najczęściej frontalne przedstawienia postaci o mocno zaznaczonych gałkach ocznych. Swoje obrazy sygnuje zazwyczaj „Maria Wnęk, Nowy Sącz, Skrytka Pocztowa 148”.
Wnęk malowała na przedmiotach znalezionych, blasze, siedzeniach krzeseł, sklejce, tekturze, pilśni, desce, płótnie. Używała farb olejnych i tempery.

STANISŁAW ZAGAJEWSKI /1927–2008/

Znaleziony w 1929 roku, jako dwuletnie dziecko, na schodach kościoła św. Barbary w Warszawie. W jego dokumentach wpisano fikcyjną datę urodzin, przypisano imię i nazwisko. Został skierowany do zakładu opiekuńczego Domu Sióstr Rodziny Marii w Ciechocinku, potem do Domu Sióstr Elżbietanek w Grabiu, koło Torunia. Tam spędził dzieciństwo i ukończył parę klas szkoły podstawowej. W 1939 roku znalazł się w Domu Brata Alberta w Warszawie gdzie uczył się zawodu. Gdy wybuchła wojna przydzielono go do prac w gospodarstwie. W wolnych chwilach lepił z gliny figurki ptaków, za które w zamian dostawał chleb. Po wojnie pracował przy odbudowie Warszawy jako sztukator, mieszkając w wykańczanych budynkach. Pracował także jako kucharz, ogrodnik, introligator, konwojent. Szczególnie odpowiadała mu praca stróża nocnego, gdyż jak mawiał w nocy miał najlepsze zmysły. Stopniowo zaczął wykorzystywać różne materiały do swoich glinianych rzeźb. Były to przedmioty znalezione w gruzach powojennej Warszawy, potem na śmietnikach. Z korali, guzików, nakrętek od butelek tworzył tzw. „Palmy”, rodzaj bukietów, które wyrastały z ptasich korpusów lub okalały głowy świętych. Początkowo tworzył głównie ptaki i zwierzęta fantastyczne. Często były to lwy, niedźwiedzie, jelenie, sarny i ptaki z opracowaną dokładnie sierścią, piórami, z charakterystycznymi wyłupiastymi oczami i wyciągniętymi językami. W przedstawieniach zwierząt pojawiały się także naturalne rogi, zęby i kości. Glinę artysta uelastyczniał „szlikierem” – własnym moczem i wodą deszczową. Z czasem Zagajewski zaczął monumentalizować rzeźby, zaczęły powstawać gliniane ołtarze, tzw. „Pudła” lub „Mozaiki” o dominujących przedstawieniach religijnych, poświęconych Bogu i światu.
Zagajewski był absolutnym samotnikiem. We Włocławku, gdzie mieszkał pod koniec życia, widywany bywał często z gromadą psów a także z wózkiem załadowanym gliną. Swój dom artysta nazywał „graciarnią” lub „fabryka smoków”. Mieszkał w nim ze sforą psów, które grzały go zimą.

KSAWERY ZARĘBSKI /1901–1984/

Urodził się w Warszawie. We wrześniu 1939 roku, wraz formacjami lotniczymi brał udział w kampanii obronnej a po jej zakończeniu przedostał się do Anglii. Walczył jako członek naziemnego personelu lotniczego, w strukturach angielskiego lotnictwa wojskowego RAF. Po wojnie zaczął przejawiać pierwsze symptomy choroby – cierpiał na manię prześladowczą. Powrócił do Polski w 1955 roku. Nie mógł się jednak przystosować do warunków życia w socjalistycznej ojczyźnie. W 1958 roku został internowany w szpitalu psychiatrycznym, z orzeczeniem schizofrenii. Fakt aresztowania, zamknięcia w szpitalu potraktował, jako dowód na to, że ma do odegrania misję dziejową i stanowi zagrożenie dla obecnych władz politycznych. W 1969 roku zaczął tworzyć tzw. „Plansze”, w których odnosi się głównie do problemów kosmologicznych, życia szpitalnego, kontekstu historycznego lecz także do magicznej siły roślin. Ksawery Zarębski do końca życia przebywał w szpitalu w Branicach.

HENRYK ŻARSKI /1944/

Henryk Żarski urodził się w Jabelwaren w Niemczech, dokąd zostali deportowani jego rodzice podczas II Wojny Światowej. Do Polski przybył w 1947 roku. Dane osobowe Henryka Żarskiego określono na podstawie zapisu na kartce papieru przywiezionej z Niemiec, a także wypowiedzi starszego o trzy lata brata oraz małżeństwa Jamrozów, przybranych opiekunów Żarskiego.
Mimo poszukiwań nie udało się ustalić miejsca pobytu rodziców ani brata, z którym został później rozdzielony. Od przyjazdu do Polski Żarski żył w placówkach opiekuńczych.
Do 18 roku życia przebywał w Zakładzie Specjalnym dla dzieci „Caritas” w Zdunach. Stwierdzenie upośledzenia umysłowego sprawiło, że powierzane mu były tam prace porządkowe i opieka nad innymi dziećmi. W 1962 roku przeniesiono go do Domu Pomocy Społecznej w Pakówce. Przez jakiś czas mieszkał też u gospodarzy na wsi. Odkrył tam kredki dla dzieci i zaczął rysować, początkowo na podstawie widokówek i fotografii z gazet. Później zaczął tworzyć wizje, rysunki opisywane własnymi słowami, w temperze i akrylu na płótnie i papierze. To dzięki malarstwu zaczął mówić, do tej pory uważany był bowiem za osobę głuchoniemą. Miał wtedy 45 lat. Później zamieszkał w DPS w Pakówce.
Obecnie żyje w Domu Pomocy Społecznej w Pakówce /filia Bojanowo/. Do codziennych rytuałów Henryka Żarskiego należy droga do kościoła w Bojanowie i do Domu Pomocy Społecznej w Pakówce, gdzie tworzy. Tam też ostatnio powstaje mural, autorstwa Henryka, przypominający kościelne freski.
Henryk Żarski jest niezwykle ciepłą osobą, która zawsze oczekuje spotkania z przyjaciółmi. Uwielbia podróże, które są głównym motywem jego obrazów. Do ulubionych tematów artysty należą także samochody, motory, rowery, przedstawienia religijne, szczególnie wizerunki Matki Boskiej, kościoły i grupy muzykantów oraz przedstawienia „Mamuśki” i zwierząt.