dembinski

Mówiąc o pracach Adama Dembińskiego można używać porównań do wielkich współczesnych artystów lub tych, którzy stanowią historię. Można opisywać jego styl literacko albo technicznie. Wszystkie sposoby przedstawienia jego twórczości będą dobre. Ale zawsze będzie tak, że to co robi Adam wynika z jego duszy, jego specyficznego świata w którym żyje. Świat dziecka, może świat dorosłego człowieka. Jedna rzecz jest faktem – Adam ma swój niepowtarzalny „adamowy” styl.

Marek Konarski, opiekun artystyczny

 

Dembiński Picasso
wystawa rysunku i grafiki

Szerokim gestem, na jaki pozwala sztuka współczesna, Dembiński i Picasso wpisują się we wspólną wystawę.
Do tego gestu otwarcia przyczynił się sam Picasso. W 1907 roku powstały słynne „Panny z Avignon”, obraz od którego między innymi ruszyła lawina przemian w dwudziestowiecznej sztuce. Nowe perspektywy
i inspiracje. Murzyńskie maski, japońskie drzeworyty i odkrycie twórczości „prymitywów”. Picasso
w swojej paryskiej pracowni wydał bal na cześć malarza amatora, „prymitywa” – Celnika Rousseau.
Zauważeni i docenieni wtedy twórcy-amatorzy dzisiaj tworzą silny nurt o wielu odcieniach.
Art Naif, art-brut, outsider art – to próby znalezienia określeń na to interesujące zjawisko.
Jednym z najciekawszych współczesnych jego przedstawicieli jest Adam Dembiński. Przez kolegów zwany „Kapitanem Nemo”, „Magikiem” a także „ Picassem”.

Słowo gest oznacza ruch ręki, podkreślający najczęściej to, o czym się mówi. W przypadku Adama, gesty przejmują funkcję mowy, która szarpana uzupełnia to, co jest z niezwykłą precyzją rysowane. W akcie twórczym uczestniczy „całe” ciało, które jak znak, czy ornament wysiłku zawisa nad kartką papieru. Z rozmachem i celnością przekazuje treść. Konie, muzykanci, broń i kobiety. Bez słów,
w gestach czarno-białych, wypowiadany jest świat.
Picasso miał swoją rozpoznawalną kreskę. W grafikach, których stworzył około 2000, więcej bawił się warsztatem, niż eksperymentował z formami. Ujawniał maestrię samego rysunku.
Mimo oczywistych różnic i przesunięć czasowych w szerokim geście tej wystawy obaj się spotykają.
Wielkoformatowe, surowe rysunki Dembińskiego i drobne, klasycyzujące grafiki Picassa. Łączy je nieomylny gest prowadzący do dzieła.
Ja nie szukam. Ja znajduję. – powiedział kiedyś Picasso.
Ja nie szukam. Ja znajduję. – obecne jest również w pracach Dembińskiego.

Joanna Daszkiewicz, kurator wystawy

Wbrew opowieściom o pięciu żonach Picassa powstaje tekst o Kapeluszu Adama.
Początek jest właśnie tym gestem włożenia kapelusza na głowę.
Adam Dembiński siada do dużej kartki papieru_
Zdecydowanym ruchem wybiera czarny pisak_ Śmieje się_ Zaczyna swoją opowieść_
Wtajemnicza w nią_ Dłońmi opowiada to co będzie rysować_ W butach, wiązanych za kostkę, łapie rytm rysunku_
Narzuca dyscyplinę swojej opowieści_
Otwiera pisak_
Odkłada nakrętkę_ Naciska mocno rysując_ Rysuje z wielkim wysiłkiem_ Powstaje kreska_ linia_ figura _obraz_ Każdy ruch, gest jest nieodwołalny_
Zamyśla się patrząc w dal_ Uśmiecha_ Sięga w głąb pamięci_
Powstaje rysunek, łóżko, w nim para miłosna, nad łóżkiem obrazek, zapewne jak przystało ślubny owej pary, pod łóżkiem pies.
Opowieść, w której każdy gest zdaje się być bardzo istotny. Całe „pole”, które wytwarza zdarzenie rysunku, od momentu gdy Adam bierze pisak do ręki, stawia pierwszą kreskę aż po symboliczne zamknięcie pisaka, ukoronowane uśmiechem i potwierdzeniem skinienia głowy, że to koniec. Może dlatego, że obrazy Adama powstają z głębokiej potrzeby przekazu. Stąd każdy gest jest wezwaniem zdarzenia zapisanego w nim samym, ikonosfery, którą zna. Życia. Oto „brama” do jego osoby. To rysunkowe komentarze do życia, unaoczniające to co dla niego istotne.
Czarodziej w Kapeluszu – Adam Dembiński pełen naturalnej prostoty, siły witalnej, swobody, wyobraźni, często także humoru, które przejmują jego obrazy.
Co łączy tą Wielką Indywidualność z Picassem? Prócz kontry w postaci Kapelusza?
Wiecznie zdziwione oczy wizjonera.
To one.
Fascynacja, zdziwienie światem, apoteoza życia.
Rozmowa kreską. Potrzeba przetworzenia doznania na kreskę.
Oboje wyrażają instynktowne porozumienie w opowieściach o zwierzętach. Fantastyczne konie, krowy, kozy, psy u Adama – byki u Picassa.
Dla obu jedynie to co widzieli stanowiło wiedzę i poznanie. Ich rysunki powstawały wbrew rygorystycznemu sposobowi widzenia, niewolniczym kanonom piękna, dzięki dokładnemu badaniu przedmiotów i wrażeń. W obu przypadkach linie rysunku nie są imitacją przedmiotu, raczej śladem gestu, który chwyta
i wyraża jego kształt. Linie rysunku to bowiem coś co najbardziej przypomina ideę,
a niezróżnicowane wówczas jednolite pole, w postaci czystej bieli, przedstawia wszelką możliwą treść /Alain/.
A zatem biel i czerń, w nich połączenie. To dzięki owym czarnym znakom, zapisanym w bieli, powstają zupełnie nowe pola rysunku.
Co dzieli twórców?
„Racja” kreski. Ślad kreślącej ręki.
U Adama gruba, ciężka, wyraźna kresa, bardzo konkretna, zdecydowana, której sile nie można się oprzeć, w którą się zapada. Surowa. Sama jest oczywistością. Czysta i samowystarczalna. Sugestywna. Dobitna. Kreska, która raz spada w dół z siłą, raz podnosi się pełna lekkości. To nią,
z pełną swobodą, pomysłowością kształtuje artysta formę.
Kreski – układające – się – w – figury – układy – wyższego – rzędu.
Twory graficzne Adama, pełne inwencji samoloty, pociągi, statki, zwierzęta, broń, niezmiernie piękne postaci, z przypisanymi im atrybutami seksualności. Wszystkie wydobyte z białej przestrzeni pola, często zestawione w model człowieka i zwierzęcia, z zaznaczoną bardzo silnie linią konturu. Czerń kreski a także obszar białego pola, owe graficzne środki przedstawienia, są główną substancją rysunku. Wytwarzają napięcie.
Adam uwodzi tą grubą, niepowtarzalną kreską. To ona organizuje formę rysunku. Jest konstrukcją. Czasami jako inwariant tej szalenie nośnej kreski pojawia się jej walor w postaci cytrynowej żółcieni czy czerwieni.
Siła kreski, siła wyrazu tych dwuwymiarowych rysunków, ich radykalne nowatorstwo jest tym co stanowi kreację najzupełniej samoistną, bez precedensu w sztuce. Być może wobec tej kreski musiałaby nastąpić rewizja Picassa, uruchamiając całą logikę kształtów postrzegania, aparat pojęciowy niezbędny do porównania, do krytyki artystycznej. Profesor Jackowski porównał głęboki autentyzm sztuki Dembińskiego do znakomitego polskiego artysty Jerzego Panka. To chyba najlepsze i najbliższe Adamowi rozpoznanie jego twórczości.

Dziękuję z całego serca Beacie Jaszczak za możliwość spotkania Adama Dembińskiego i Plener
w Zakrzewie. Niewiele w życiu jest przełomów serca o takiej sile jak ten dar, który dostałam tego lata.
Dziękuję Adamowi Dembińskiemu za Święto, którym był Czas z Nim, a także Wszystkim pozostałym uczestnikom Pleneru.

Małgorzata Szaefer