sutor

Res sacra miser

Szczęście w nieszczęściu.
Nasze szczęcie z możliwości obcowania z rzeźbami Edwarda Sutora zawdzięczamy nieszczęściu, jakim było jego życie.
A zapowiadało się normalnie. Szkoła powszechna w Nowym Targu, nauka fryzjerstwa. Potem przymusowe roboty w Niemczech i obóz karny. Nikt dokładnie nie wie, co się stało pod Hamburgiem. Wrócił stamtąd bełkocząc, mając kłopoty z chodzeniem. Stracił pamięć. I dopiero wtedy właśnie zaczął rzeźbić.
Pierwsze wrażenie po obejrzeniu rzeźb – skoncentrowany ogrom cierpienia. Ale czy jest możliwe uniesienie takiego nieszczęścia? Coś musiało dawać nadzieję autorowi. Przeżył przecież 67 lat we własnym, zamkniętym przez chorobę świecie.
Drugie wrażenie - w rzeźbach Sutora jest dużo elementów tzw. codziennych, małych radości. Jego postaci, głównie kobiece, mają powabne pozy, kunsztowne fryzury, makijaże, kolorowe kreacje. To mocno zarysowane indywidualności, wyrywające się do „normalności” dzięki tym na co dzień nie docenianym przyjemnościom. Chcą być piękne, dobre i prawdziwe – święte, bo ludzkie. Ludzkie, bo codzienne.
Powiedzenie Seneki – „Nieszczęśliwy jest rzeczą świętą” poddaje się optymistycznej interpretacji. Cierpienie, wbrew pozorom jest tak samo od nas odległe, jak świętość.
Na co dzień, aby przeżyć, uprzyjemniamy sobie rzeczywistość. Pamięć o tym , pozwala nam czasami, na bardzo krótko, otrzeć się o cierpienie. Doświadczyć bólu. I znów żyć. Z radością.
Seneka znalazł na to właściwe słowa – „Nie sądźcie, że radość polega na uśmiechu, radość to rzecz bardzo poważna”.
Anna Leonowicz – kurator wystawy

Rzeźby pochodzą z kolekcji Muzeum Podhalańskiego PTTK w Nowym Targu.
Całość kolekcji można obejrzeć
w Wirtualnej Galerii Rzeźby Edwarda Sutora pod adresem:
www.nowytarg.pl/sutor