ADAM NIDZGORSKI - „Wyjeżdżam za granicę”
Prezentowana wystawa Adama Nidzgórskiego otwiera projekt pt. „Wyjeżdżam za granicę”, który będzie kontynuowany w 2012 roku.
Sytuacja granicy nie jest tu poruszana w sensie tylko geograficznym lecz także mentalnym.
Mam na myśli niebezpiecznie ustanowioną granicę w obszarze własnego umysłu a powodującą podziały religijne, społeczne, także kulturowe.
Projekt „Wyjeżdżam za granicę” odrzuca te podziały.
Jest wolny.
Jest wolnym obszarem wyobraźni „Niewidzialnych miast” Italo Calvino.
W przywołanym kontekście zaznaczam, że Adam Nidzgórski nie jest artystą „art brut”/?/ , jego sztuka nie mieści się także w innych ustanowionych pojęciach tkj: „Art Singulier”, „Neuve Invention” czy „Outsider Art”.
Sam artysta pyta: „Czy koniecznie trzeba klasyfikować?”.
Odpowiadam - Z pewnością nie.
Adam Nidzgorski jest ciekawym, niezależnym artystką i to jest znamię konieczne by go naznaczyć.
Poniższe słowa Adama odsłaniają najprostszą linię instynktownego tworzenia:
„Gdy rysuję, maluję nie myślę o niczym. Szukam pustki w głowie i robię nie wiedzieć CO!
Potem coś powstaje i zdziwiony jestem, że jest a nic nie chciałem, tylko tak przyszło na papierze i nie mam wytłumaczenia skąd”. Słowa te zdradzają „akt dośrodkowy” bliski każdemu artyście, w którym zawiera się istota nakazu.
Adam ujawnia ciągłość relacji z obrazem i aktem twórczym: „To wielka sprawa, którą już tyle lat robię i zawsze tak samo lecz ze zmianami na podłożu”.
I rzeczywiście Nidzgórski posługuje się różnymi technikami, preferuje malarstwo ale stosuje także szybki zapis rysunku. Mieliśmy okazje pokazać tego typu prace artysty w galerii „tak” w ramach wystawy „Kolekcja Insita ze zbiorów Słowackiej Galerii Narodowej w Bratysławie” w 2009 roku.
Medium prac artysty bywa różne, są nim gazety, papier ale też materia tkaniny, tak jak w przypadku tapiserii, pokazanych w ramach wystawy Insita 2010 w Słowackiej Galerii Narodowej w Bratysławie, a które zostały zamieszczone także w ramach obecnej prezentacji prac w galerii „tak”.
Jean Dubuffet mawiał, że nie chce by jego prace zdawały się wytworem ”jakiejś wyjątkowej ręki, ale ręki, jaką posiada każdy z nas”.
Ręka Nidzgórskiego zdaje się ręką każdego z nas choć oczywiście jest to pozór, któremu lubimy ulegać.
Pozornie dziecięce prace, a jednak smutne i samotne, pełne obecności spojrzeń i delikatnych gestów miłości, zdradzają doświadczenie życia.
A zatem wyjeżdżam za granicę „by pierwotne zawsze było pierwsze”, i aby myśl podążała za wrażliwością oka wbrew wszelkim podziałom koniecznym do przekroczenia.