mamlekko

mam lekko

To taka obserwacja czym staje się przedmiot, powołany na różne sposoby w całej swojej oczywistości i nieoczywistości, z pytaniem o jego byt samoistny /o ile jest ?/ i zmienną rzeczywistość, którą tworzy. O bytowanie nie - oczywiste przedmiotu, z jednej strony tak jego zewnętrzna jak i wnętrza. Bytującego lekko na granicy przejścia, powołanego z potrzeby współistnienia z nim, wnikania w jego moc. Stając się w pewnym sensie wszystkim tym co przedtem było brakiem. Przesuniecie x , które zmienia sytuacje rzeczywistości jest charakterystyczne dla sztuki. Określając artbrutowe przedmioty jako "towarzyszy", "umilaczy życia"- czyniących życie przyjemniejszym Magda Starska wpisuje się w nie projektem "mam lekko coś". Artystka poruszająca się w deluzjańskim "poza centrum", w obszarze intuicji, bliska jest polu ekspresji obiektów art brut, dla których bezpośrednie działanie jest najistotniejsze. Sedno działań Starskiej jest nieuchwytne i zmienne a abstrakcyjna rzeczywistość przedmiotów wnika w inną, otwartą, nomadyczną, peryferyjną, pełną znaków nie-znaków.

Przedmioty artbrutowe bytują w statusie niejasnym - jedna kategoria wyklina je jako kicz, anomalie, materię nie na miejscu. Inna powołuje, oczyszcza, dzięki mocy homogenizacji siły ekspresji, wchłanianiu fragmentów rzeczywistości w całość, gdzie fragment zmienia swoje miejsce komunikacji w kształt, w który wniknął. Miano "beyond definition" sprzyja im.

Rutkowski zaskakuje różnorodnością zastosowanych mediów, formułując swoje cacka z przekonaniem i wiarą w ich zmysłowe piękno i moc. Pełnią role symbolicznej ochrony, zaklęcia szczęścia, domowego ołtarzyka. W kształt serca wpisana zostaje fotka przyjaciela artysty otoczona magicznym kręgiem muszli, kwiatów, aniołów, kolejnych serc... Jeden z ciekawszych przedmiotów to lampka z kościotrupami przywołująca mnogość sensu meksykańskich ołtarzy, gdzie śmierć i życie dryfują koło siebie a użyte mieszane media nie pozostają bez znaczenia. Moc tych samych zaklęć odnaleźć można w obrazach Głowali podnoszących mały format laurki do rangi obrazu. Z wypisanym życzeniem pełnią role fantazmagorii wizualnej jedności miejsca, czasu, szczęścia - jednocześnie zdradzając swoją przedmiotowość laurki, zamkniętej w pełnej ramie blejtramu. Zależności ludzkie od wypowiedzianych zaklęć są tu imponujące. Głowala jest także twórcą obiektów przestrzennych. W śród nich doskonałe "pogotowie ratunkowe", z charakterystycznym, graficznym obrysem pisaka.

Bardziej rzeźbiarskie podejście zdradzają obiekty Szymczyka, przy pomocy których ożywia obrazy i tekst. Z książki, opartej na własnoręcznie skonstruowanym pulpicie, wyłania się kolejno postać dziewczynki z pejczykiem, samochód, koń i miś...niczym z historii "pinokia" powołani zostają do życia przyjaciele a może też nostalgiczny, milczący świat dzieciństwa...

Rzecz zatem jest o przedmiocie, rzeczywistości przedmiotu, lecz niechybnie też o myśleniu, tworzeniu podmiotu, stwarzaniu, zlepianiu podmiotu w całość, wnikaniu jego w przedmiot i z powrotem w podmiot. Subiektywny związek z przedmiotem kształtuje ich obecność. Odmienne aspekty subiektywnego wymiaru naszej relacji ze sztuką wpływają na ich status, "zapewniając miejsce dla fragmentów, człowieczeństwa, nieokreśloności, anarchii, absurdu, nieobecności i immanentności"/ K. Stevens/.

kurator wystawy Małgorzta Szaefer
Projekt przestrzeni wystawienniczej – Paweł Mysera