Pierwszą z wystaw jest znane już poznaniakiom „Pełne zanurzenie” z udziałem artystki art brut Iwony Mysery oraz studentów rzeźby na Akademii Sztuk Pięknych: Jasia Sajdaka oraz Dawida Sterny. Obecnie wystawę prezentuje warszawska Fundacja Sztuczna z siedzibą przy ulicy Marszałkowskiej 626 i będzie ona czynna jeszcze do 13 marca. Można ją oglądać w czwartki od godziny 17.00 do 20.00 oraz po umówieniu się pod numerem telefonu 602 633 617.

Motywem przewodnim wystawy, którą jeszcze w październiku można było oglądać w Galerii tak, jest tajemnica. W kilku słowach została opisana tutaj (http://pion.pl/artykuly/styl-zycia/wystawa-warta-pelnego-zanurzenia).

Twórczość każdego z artystów jest warta uwagi. Wyjątkowość Iwony Mysery polega na nanoszeniu zapisków na wszystkich dostępnych kartkach. Każdy zapis otwiera kombinacja cyfr oraz wszechobecna pierwsza litera alfabetu., za którymi kryje się tajemnica i nieskończoność. Jej prace brały udział w wielu międzynarodowych wystawach outsider art w europejskich krajach, m.in.: w art)&(marges museum w Brukseli, Creation Franche Museum w Begles/Bordeaux, a także Kunsthaus Kannen Outsider Art Museum w Munster. Wielokrotnie pojawiała się na wystawach w Galerii „tak” w Poznaniu, w którym obecnie mieszka oraz pracuje.

Nieco inną stylistykę przyjął Dawid Sterna, absolwent Liceum Plastycznego im. Katarzyny Kobro w Zduńskiej Woli, a od zeszłego roku absolwent studiów licencjackich na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W zeszłym roku akademickim był stypendystą Akademie der Bildenden Kunste w Monachium. Na wystawie w Poznaniu znajdowało się jego dzieło pt. „Kretowisko” – kropkowany zapis dreptania po łące w trakcie plenerowego wyjazdu, który stał się abstrakcyjnym dziełem sztuki.

Środkiem wyrazu dzieła kolejnego z artystów, Jasia Sajdaka, stały się ziarenka piasku. Autor pracy stworzył okazałych rozmiarów wieżę, która przywodzi na myśl dziecięcą zabawę mokrym piaskiem nad morzem, lecz jest zdecydowanie czymś więcej. Obecny student rzeźby na ASP oprócz studiowania pasjonuje się muzyką, rysunkiem, a także ćwiczy capoeirę.

„Pełne zanurzenie” w ogólnym rozrachunku roztacza widok na trzy różne perspektywy postrzegania otaczającej nas tajemnicy świata.  Minimalistyczna wizja Dawida Sterny, piaskowa wieża Jasia Sajdaka oraz całe mnóstwo szyfrowanych wynurzeń i przeżyć tworzą w głowie wielki znak zapytania, wokół którego trudno przejść obojętnie.

Druga wystawa została otwarta 19 lutego w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, przy ulicy Pańskiej 3. Nosi tytuł „Po co wojny są na świecie?”. Można ją oglądać do 1 maja, od wtorku do niedzieli w godzinach od 12.00 do 20.00. Wstęp na wystawę jest wolny.

Kuratorkami tej wystawy są Katarzyna Karwańska oraz Zofia Płoska.

Wernisaż obejmuje twórczość czternastu artystów z nurtu outsider art, to znaczy działających  podejmujących w swoich pracach pytania dotyczące trudnych spraw obecnych czasów. Są nimi:  Damian Czeladka,  Stanisław Garbarczuk, Władysław Grygny, Marian Henel, Konrad Kwasek,  Mikołaj Ławniczak,  Tomasz Machciński, Władysław Matlęga, Justyna Matysiak, Iwona Mysera, Radosław PerlakPisarka M.H., Daniel Stachowski oraz Maria Wnęk. Często są to artyści-samoucy, niezrzeszeni, działający poza uznanymi środowiskami artystycznymi. Ich twórczość wypływa z potrzeby doznań i rzadko stanowi wyraz sprzeciwu wobec ciasnych ram rzeczywistości, w przeciwieństwie do wielu współczesnych artystów.

Z terminem outsider art wiąże się często sztuka osób wykluczonych społecznie, na przykład z powodu niepełnosprawności, choroby, bezdomności, czy osadzenia w zakładzie karnym lub innym ośrodku zamkniętym. W sztuce art brut mamy do czynienia ze zindywidualizowanym spojrzeniem na rzeczywistość. Choć wystawa nie stroni od komentarzy współczesnych wydarzeń, odniesień do stanu ducha i ciała, intymnych wyznań, a nawet szyfrowanych przekazów, twórców tego nurtu często cechuje świeżość spojrzenia nawet na, wydawałoby się, wykorzystane po wielekroć motywy przewodnie.

Być może, przy okazji odwiedzin stolicy, warto zahaczyć o Muzeum i zadać sobie parę trudniejszych pytań. Kto wie, czy wystawa nie zawita kiedyś również do Poznania?