francja

Les saints de l’art polonais// Creation Franche Museum_Begles/ Bordeaux / Francja
Małgorzata Szaefer

Trzymając w dłoni jeden z kwadratów-puzzli Mikołaja Ławniczaka, jeden z tych wielu wizerunków pięknych modelek, próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie o własną fascynację art brut/ outsider art. Czym ona jest ? Skąd się bierze ? Jaka siła przyciąga mnie do art brut?
Podejrzewam, że decydujące w mojej relacji z outsider art jest „zafiksowanie” jej twórców na własnym „systemie” i niemożności ich wyjścia poza jego obszar. To zdecydowanie jeden z najbardziej fascynujących mnie obszarów art brut / outsider art wraz z pełną świadomością niemożliwości odkrycia tej sztuki.
Totalny brak dostępu do źródła tej genialności.

Dotykając prac Ławniczaka odnajduję w nich pewnego rodzaju poszukiwanie, systematyzowanie i obcowanie z „pięknem”. Stworzenie czegoś na kształt „piękna w pakiecie”, według określenia Justyny Matysiak, które pojawia się na jednym z jej obrazów. Fakt, że Ławniczak swoje kwadraty nosi najczęściej w kieszeniach -czasami przeglądając je, jak talie znaczonych kart, sprawia, że to co jest pewnego rodzaju „systemem” twórcy jest jednocześnie „zbiorem wspólnym” pragnienia znakowania i obcowania z pragnieniem.
Pożądanie piękna, pragnienie miłości a także pewnego rodzaju porządkowanie własnych „systemów”, ich powtarzalność, a zarazem konwersja tych systemów wyznacza tu akt twórczy. Gdyby przyjrzeć się bliżej większości prac twórców art brut/outsider art, okazałoby się, że każdy z nich posiada niezwykły dar zatracenia we własnym „systemie”, dysponując swoim „pięknem w pakiecie”, stworzonym na własny użytek.
To porządkowanie pragnień i świata obserwuję zarówno w figuralnych przedstawieniach Adama Dembińskiego, Konrada Kwaska, Ryszarda Koska, Justyny Matysiak, Henryka Żarskiego; animalistycznych wyobrażeniach Romana Rutkowskiego i Władysława Rosłona; architektonicznych projektach Przemka Kiebzaka i Tadeusza Głowali a także symbolicznych zapisach numerycznych Iwony Mysery i listach Władysława Grygnego. Wszystkie one tworzą swoisty „obszar wspólny”.

Ale czym jest każdy z ich „obszarów własnych”?
Fascynująca jest dla mnie przestrzeń emocjonalna, którą stwarza Justyna Matysiak w swoich obrazach. To spojrzenie z samego środka kobiecości na wyobrażenie kim jest i kim może być kobieta. Czym jest dla niej suknia, strój ? Czym jest wizerunek dla niej samej a czym jest stwarzany wizerunek dla świata? To bardzo refleksyjne prace, które pod pozorem zewnętrznego piękna, skrywają głębokie, uniwersalne kobiece pragnienia. Niektóre zapisy w obrazach Matysiak pełnią rolę „ogłoszeń matrymonialnych”: „Piękna, grzeczna, uśmiechnięta...” Niektóre wyrażają seksualne, pełne wolności pragnienia, jak te „Seksu ! nie zatrzymuj mnie”. Inne zdradzają przejmujący ból samotności: „Smutna. Nie ma faceta”. Każdym z tych głosów mówi ona – Justyna Matysiak. Dla mnie to niezwykły, osobisty komentarz „bycia w świecie”.
Podobnie przejmującym, emocjonalnym zapisem erotycznych pragnień autora są obrazy Adama Dembińskiego. Jest w art brut coś szalenie ekshibicjonistycznego, odsłaniającego a z drugiej strony coś niezbadanego, niejawnego tak jak w zaszyfrowanych językowo i numerycznie notesach Iwony Mysery czy znaczonych, z szaloną wręcz konsekwencją i maniakalnym oddaniem, znaczkiem i pieczęcią, pismach Władysława Grygnego.
Jednocześnie całe oblicze cech ludzkich czai się w art brut/ outsider art ze wzmożona siłą.
Jest w tych przedstawieniach niezwykły dowcip i precyzja. Nie ma bardziej dowcipnych, prześmiewczych ujęć zwierząt w całym outsider art, jak te, które stworzył Przemek Kiebzak. Kiedy rysował jakieś zwierzę pogwizdywał, śmiał się i próbował naśladować ich odgłosy. Miał niesamowitą zdolność dodawania zwierzętom cech ludzkich, odsłaniając ich słabe punkty. Natomiast w ujęciach architektonicznych zadziwiał precyzją linii i zwróceniem uwagi na każdy, najmniejszy szczegół detalu, który tu stawał się znakiem opisowym, narracyjnym wręcz budowli.
Zadziwia mnie w art brut także niezwykła lekkość i pewność, że właśnie o to chodziło i tak a nie inaczej coś ma być przedstawione. Nikt tak cudnie i pewnie nie składa architektury z esencjonalnych, mniejszych kolorowych pól jak czyni to Tadeusz Głowala, który wraz ze swoim sprzętem kreślarsko-malarskim przemierza okolice by uwieczniać pałace, kościoły, domy.
Nikt tak fantastycznie z kolei nie opowiada o idei święta i podróży jak Henryk Żarski, dla którego Bóg - Stanisław jest twórcą totalnego piękna i ładu świata. Niezwykła delikatność i wrażliwość przebija przez prace Żarskiego, które pełne esencjonalnego, pulsującego wręcz koloru głoszą pochwałę szczęśliwości, wiecznej krainy media res. Energetyczny kolor przyciąga mnie także w rysunkach Dembińskiego, którego cytrynowe postaci, pełne erotycznych odniesień budują wraz z czernią kreski pisaka niezwykłą, pełną symbolicznych odniesień, przestrzeń obrazową. Podobnie niezwykle zapadająca w pamięć bywa kreska wyznaczona przez kredki czy akrylową plamę barwną polichromowanych rzeźb Konrada Kwaska, w którego obiektach obie materie rzeźbiarska i malarska zostają nierozłącznie spojone, niczym przytulone do siebie postacie Kwaska. Jego tęsknota do obecności ludzkich ciał odpowiada tęsknocie symbolicznej zbiorowości zwierząt w pracach Romana Rutkowskiego.
Zupełnie odbiegające od tej stylistyki, plakatowe obrazy Władysława Rosłona czy Ryszarda Koska, niepokoją tajemniczą aurą ciemnych, nie do końca możliwych do zidentyfikowania plam barwnych, przybierających kształt hybrydalnych postaci. Szalony, energetyczny splot kolorów, form i symboli przenika polski art brut. Gdzieś we wszystkich tych pracach przewija się religijna tęsknota za pięknem świata i pragnieniem miłości, nawet tej jeszcze nie nazwanej...
Przedziwne sąsiedztwo Madonny i Modelki w kwadratach-puzzlach Ławniczaka, Matuchny i Madonny w obrazach Żarskiego, bliskość świętych i demonów w pracach Koska i Rosłona każą pamiętać o braku jednoznaczności świata, wprowadzając wątpliwość ludzkich twierdzeń i przekonań.
Poddanie w wątpliwość to specjał art brut/outsider art. - i to jedyna pewność.

Art brut skłania ciągle do zadawania pytań i do pracy duchowej, namawia do grzechu by trzymać w ręce cudzy kwadrat z wyobrażeniem piękna...